Cień przeszłości

Ewa smutna siedziała w swoim ulubionym fotelu, a jej spojrzenie utkwiło w kopercie, która trzymała w ręce, jakby ta mała rzecz miała zmienić jej przyszłość.

Nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. „ Jak to? Mogę stracić to wszystko?”- myślała i spojrzała na swoje ukochane mieszkanie, które było świadkiem wszystkich wspaniałych chwil jej dzieciństwa.

Każdy kąt, każdy przedmiot w nim zawarty, przywoływał wspomnienia o babci, która troszczyła się o nią z miłością po tragicznej śmierci rodziców. Jej dziadkowie stali się jedyną rodziną, którą pamiętała, a teraz, pojawiła się ta koperta, rzucając cień pytania: “Dlaczego? “.

Dziadek szybko odszedł, zostawiając je same. Owszem, był też ON-wujek, który wkraczał do mieszkania jak cień, zawsze po pieniądze. Ewa nie lubiła go, a każda jego wizyta sprawiała, że babcia stawała się nerwowa. Nie wiedziała, co skrywa za sobą ta postać, ale czuła, że nie jest to dobry człowiek.

Wujek pojawiał się raz w miesiącu na chwilę. Z biegiem lat Ewa powiązała jego wizyty z otrzymywaną przez babcię emeryturą. Zrozumiała, że przychodził tylko po pieniądze. To było wszystko, co go interesowało. Nidy nie zostawał na herbatę, czy obiad. Jego wizyty były krótkie i psuły atmosferę już do końca dnia. Nigdy z nią nie rozmawiał, żadnego dobrego słowa od niego nie usłyszała. Czuła na sobie tylko jego przeszywające spojrzenie. Odkąd pamięta, czuła od niego niechęć, że babcia zatrzymała ją, zamiast posłać do drugich dziadków. Czuła, że mu przeszkadza.

Z czasem babcia zaczęła chorować, a wujek nagle przestał się pojawiać. Zapomniał o nich, jakby przestały dla niego istnieć. Ewa zajmowała się babcią, zapewniając jej opiekę. Chciała się z nim skontaktować, żeby jej jakoś pomógł, ale nie miała na niego żadnych namiarów. Czyżby nagle przestał potrzebować pieniędzy? – zadawała sobie w głowie to pytanie. Babcia wyglądała na zawiedzioną, że On się nie pojawia. Od czasu do czasu pytała o niego, czy był, czy może dzwonił. A On jakby zapadł się pod ziemię. Do dzisiaj.

Gdy babcia zmarła po długiej chorobie, Ewa poczuła się samotna. Wujek pozostał gdzieś w cieniu, jakby zapomniał o obowiązkach rodziny. Ewa nawet nie miała możliwości go poinformować, co się stało. Nie miała wyjścia, sama się wszystkim zajęła. Pogrzebem i wszystkimi formalnościami z nim związanymi.

Sprzątając rzeczy babci, znalazła kopertę z napisem „Na wypadek śmierci”. Otworzyła ją. Był w nim testament sporządzony przed notariuszem. Babcia powołała ją do całości spadku, a więc do mieszkania i do wszystkich rzeczy, które w nim były. Jednak z treści dokumentu wynikało coś jeszcze. Była mowa o wydziedziczeniu wujka.

Ewa nic z tego nie rozumiała, skoro on jest wydziedziczony, to skąd to wezwanie. Czego on jeszcze od niej chce? Gdzie był, gdy go potrzebowały?- Ewa zadawała sobie te pytania w myślach.

Jaki zachowek? Jakie 50.000 zł? Czy ona teraz straci mieszkanie, które odziedziczyła po babci?

Ewa czuła się zdezorientowana i zastraszona. W jej głowie pojawiało coraz więcej pytań i wątpliwości, co się jeszcze może stać.

Czy Ewa ma się czego obawiać?

Nie, Ewa może spać spokojnie. Jej babcia powołała ją do spadku, a swojego syna wydziedziczyła. Wydziedziczenie oznacza pozbawienie danej osoby prawa do zachowku. Spadkodawca sam bowiem decyduje, kto po jego śmierci ma prawo otrzymać jego majątek (spadek).

Formalnie więc zostały spełnione wszystkie warunki do wydziedziczenia. Istotna jest jednak przyczyna, która została wskazana jako jego podstawa.

Więcej na temat wydziedziczenia

przeczytasz w moim artykule:

WYDZIEDZICZENIE